ANDRZEJ KUCHARZ
Z problematyką więzienną związany jestem od dziecka. Urodziłem się 21 sierpnia 1948 roku w Radomiu. W tym czasie ojciec mój od blisko 2 lat był już funkcjonariuszem Straży Więziennej w Radomiu, następnie pracował kolejno w Jaworznie i w Strzelcach Opolskich.
Po odbyciu służby wojskowej w maju 1969 roku podejmuję pracę jako strażnik w Zakładzie Karnym Nr.1 w Strzelcach Opolskich. Przez 31 lat – do końca kwietnia 2000 roku – pracowałem tu na różnych stanowiskach służbowych, zawsze w bezpośrednim kontakcie z więźniami. Po zdaniu egzaminów „na oficera SW” w lipcu 1972 roku otrzymuję stopień służbowy podinspektora. Do moich obowiązków należało instruowanie i bezpośredni nadzór nad wykonywaniem czynności służbowych przez oddziałowych oraz kierowanie ochroną wewnętrzną zakładu.
Współdziałałem z innymi działami służby w zakresie rozmieszczenia skazanych i kierowanie ich do pracy, kontrola miejsc pracy skazanych oraz zastępowanie kierownika ochrony w czasie jego nieobecności. Od czerwca 1979 roku przez 14 lat pełniłem funkcję zastępcy naczelnika, a przez kolejne 7 lat byłem naczelnikiem (dyrektorem) ZK nr.1.
Od 1979 roku byłem również wykładowcą Prawa Penitencjarnego w strzeleckim punkcie konsultacyjnym Zaocznego Liceum Penitencjarnego w Warszawie, w którym kształcili się funkcjonariusze Służby Więziennej.
Miałem sposobność pracować z funkcjonariuszami pełniącymi tu służbę od czasu przejęcia jednostki przez Władze Polskie po zakończeniu II Wojny Światowej. Więzienie przejęto pod koniec 1945 roku od wojskowych władz Armii Czerwonej jako obiekt niezagospodarowany. Z racji pełnionych obowiązków służbowych systematycznie rozmawiałem z więźniami, wśród których dominującą grupę stanowili sprawcy zabójstw. Wielu z nich wcześniej miało orzeczone wyroki kary śmierci oraz wyroki dożywotniego pozbawienia wolności. Znaczną grupę stanowili przestępcy skazani za działalność godzącą w podstawowe interesy gospodarcze PRL.
Rozmowa z Andrzejem Kucharzem, o swojej książce „I skończyłem w więzieniu” oraz o historiach osadzonych w strzeleckiej „jedynce” w Radio Opole.
Wśród pospolitych kryminalistów wielu było sprawcami rozbojów, gwałtów i włamań. Poznałem też osoby skazane na mocy Dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 roku „O wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy, winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami wojennymi oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”. Rozmawiałem ze skazanymi za szpiegostwo, wśród których byli autentyczni szpiedzy oraz podejmujący
próbę nawiązania kontaktu z obcym wywiadem lub instytucjami uznawanymi przez władzę za wrogie PRL. Musiałem wraz z innymi funkcjonariuszami stawiać czoło buntom więźniów, zbiorowym i indywidualnym wystąpieniom przeciwko administracji ZK, aktom czynnej agresji i samoagresji, zachowaniom godzącym w porządek i bezpieczeństwo zakładu. Badałem plany ucieczkowe – wskazujące na luki w systemie zabezpieczenia jednostki.